Witam!
Mam taki problem, otóż po restarcie włączył się CHKDSK, powiedziałem ,,no spoko, sprawdzi, poczekam".
Ale nic z tego, ponieważ coś się zrąbało i system nie chciał się włączyć, były ciągle resety. Potem już w ogóle system zaczął ciągle recovery (win7 64bit) ale nie naprawił.
Wyciągnąłem ten dysk (WD blue 500GB, dosyć stary), włożyłem 120gb awaryjny od laptopa, zainstalowałem na nim XP 64 bit - wszystko działa, podłączyłem drugi dysk od laptopa, żeby sprawdzić - wykrywa oba. Podłączyłem spowrotem 500GB, lecz go już nie widdzi w Mój komputer. Mam też drugi dysk 500Gb, tyle że od Seagate ale go też nie widzi!
Czy to może znaczyć, że dysk się po prostu spalił i w żaden sposób nie odzyskam dość ważnych danych z niego?
Miałem już raz taką samą sytuację, też 500GB, tyle że Seagate, ale słyszałem opinie, że te dyski dosyć szybko się palą.
Więc czy jest możliwość odzyskania danych z dysku, czy idzie na złom?
Proszę o szybką odpowiedź,
pozdrawiam.