Każdego z nas denerwują osoby, które oszukują grając w sieci, ale to jest już gruba przesada. Nigdy nie siadajcie do gry z gościem, który ma przy sobie 30-centymetrowy nóż.
Niektórzy traktują granie w sieci chyba zbyt poważnie. W prowincji Jilin na północy Chin doszło do brutalnego incydentu w kafejce internetowej. Grający w popularnego Counter Strike’a zauważyli, że jeden z graczy oszukuje, używając cheatów. Stwierdzili bowiem, że osobnik ten stosuje tak zwanego „wall-hacka”, czyli widzi przez ściany. Dzięki temu wiedział, gdzie czają się jego przeciwnicy.
Zamiast zganić lub po prostu wyrzucić z serwera oszukującego,17-letniego gracza pozostali użytkownicy zabawy wpadli w szał. Przed kafejką wywiązała się bójka, w wyniku której oszust został ugodzony w głowę 30-centymetrowym nożem. Sprawcy uciekli natychmiast.
Chłopiec błyskawicznie został przewieziony do szpitala. Lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu natychmiastowej operacji. Trwała ona około 10 godzin i o dziwo, zakończyła się sukcesem. Chirurdzy stwierdzili, że co prawda nóż przebił głowę nieszczęsnego gracza zatrzymując się dopiero na wewnętrznej stronie czaszki, ale na całe szczęście ostrze nie uszkodziło żadnych naczyń krwionośnych, dzięki czemu nie wystąpił krwotok, który z pewnością zabiłby chłopca.
Nóż nie uszkodził także żadnych ważnych części mózgu przez które przeszedł, przede wszystkim tych, które odpowiadają za kontrolę nad ruchami ciała. Lekarze nie przewidują trwałych skutków ataku. Postanowili jednak, że chłopiec powinien pozostać pod obserwacją w szpitalu. Nóż miał na sobie trochę rdzy i właśnie jej działania na mózg nieszczęsnego cheatera obawiają się medycy.
Wydarzenie to może mieć daleko idące skutki jeśli chodzi o same Chiny. Państwo od lat walczy z napływającymi z Zachodu grami, które stały się ulubionym hobby młodego pokolenia. Szczególnie uciążliwe dla rządu są właśnie kafejki internetowe, bardzo popularne wśród młodzieży.
Kafejka, przed którą miał miejsce atak na gracza, cieszy się sporą popularnością wśród miejscowych graczy. Znana jest bowiem z nieprzestrzegania prawa, które nakazuje sprawdzanie dowodów osobistych chętnych do grania klientów. Z pewnością w unikaniu czujnego wzroku urzędników nie pomoże międzynarodowy rozgłos, jakim cieszy się teraz ta historia.
Nie jest żadną tajemnicą, że rząd chiński interesuję się bardzo mocno grami wideo. Co chwilę w sieci ukazują się nowe wiadomości o walce państwa z napływającymi z Zachodu grami. Chyba najbardziej wyraźnym tego przykładem jest World of Warcraft, jedna z popularniejszych na świecie produkcji sieciowych, zapewniająca wydającemu ją Activision Blizzard nieprzerwany strumień milionów dolarów. Ostatnią odmowę sprzedaży World of Warcraft argumentowano obecnością elementów, które nie spełniają warunków cenzorów, na przykład obecnością żywych trupów.
Pff sam wiem że w mw2 jest większa złość , bo nie dość że lagi, to mofis albo damian z latającymi nożami...
Może wpadniecie do mnie ? sobie razem zagramy