Kilka dni temu (2-3 maj) wybrałem się z dwoma znajomymi na rybki oraz biwak pod namiot. Podczas wędkowania łowiłem same płotki i uklejki na rzece Biebrza. Na drugi dzień złożyliśmy namiot i przenieśliśmy się na inną miejscówkę. Zdenerwowany i zdesperowany słabym połowem postanowiłem innym sposobem złowić coś większego. Po kilku godzinach i po kilku napojach chłodzących wreszcie coś wzięło na małą żywą rybkę zaczepioną na dużym haku (sposób na tzw. "żywca"

Jeżeli kogoś interesuje ten sport proszę wypowiadać się na ten temat. Pozdrawiam. Hary.