Warto się przyjrzeć temu co jemy; jeden z internautów zauważył niedawno, że pozostawiony na noc w samochodzie napój Kubuś Play wcale nie zamarznął, a warto dodać, że temperatura na zewnątrz wynosiła -8C. Przeprowadził małe śledztwo, które wykazało, że to sprawcą tego zjawiska była obecność syropu glukozowo-fruktozowego w składzie napoju. Stosuje się go w zastępstwie zwykłego cukru, który jest droższy w produkcji.
Czym jest dokładnie syrop glukozowo-fruktozowy? Według Wikipedii to: "oczyszczony i zagęszczony wodny roztwór cukrów prostych (glukozy i fruktozy), uzyskiwany w wyniku hydrolizy węglowodanów. Syrop otrzymuje się z kukurydzy, przetworzonej na skrobię kukurydzianą." Tyle teorii, w praktyce to odpad powstały podczas przetwarzania kukurydzy. Głównym producentem tego cuda są Stany Zjednoczone i Argentyna - państwa, w których uprawy GMO stanowią obecnie 90% jak nie więcej areału produkcyjnego. Sam syrop pomimo swojej dopuszczalności na rynku nie jest najlepszym produktem dla dzieci, bo powoduje szybkie tycie i chroniczną otyłość(cukry proste wchłaniają się natychmiastowo do organizmu i odkładają bardzo szybko w tkance tłuszczowej). Ponadto zwiększa ryzyko cukrzycy typu II i wiele innych dolegliwości, które dopiero teraz stały się obiektem badań naukowców. Co na to Kubuś? Z opinii PR firmy dowiedzieć się można tylko, że jest to substancja zakwalifikowana przez UE do spożycia oraz szeroko stosowana w branży gastronomicznej. Czy to są wystarczające powody, dla których warto ten produkt polecać maluchom? Warto sprawdzić ulotkę tego co polecamy naszym pociechom, a nie tylko sugerować się bełkotem marketingowym.