Dom kostka z lat 70. z pustaków żużlowych, brak ocieplenia. 100 m2 powierzchni użytkowej + strych, piwnica, ganek nieogrzewane. Grzejniki żeliwne 11 sztuk, piec śmieciuch ładowany od góry. Jakie ogrzewanie polecacie w takiej sytuacji? Myślałem o piecu na pellet lub ekogroszek. Niestety nie ma sieci gazowej. Który z tych pieców sprawdzi się lepiej, będzie wygodny w użyciu i ekonomiczny? Bardziej przekonuje mnie pellet ze względu na "czystość" tego paliwa i wygodę, ale słyszałem, że koszty są znacznie wyższe... Chętnie poznam opinie. A może polecicie jeszcze inny sposób ogrzewania?
Czy ktoś moze grzeje u siebie w domu pelletem i napisze jak się to mu sprawdza?