Dwie łyżki kawy na kubek.
I tabliczka białej czekolady.
Zbieram myśli koło czwartej nad ranem. To najlepsza pora.
Sześćdziesiąt sześć milimetrów nieba.
Pełna sprzeczności, spontaniczna.
Nic ciekawego ani oryginalnego. Ani godnego uwagi.
Lubiąca zabawę słowami,obrazami, muzyką, myślami.
Uparta, czasami cholernie ambitna. Do bólu i po trupach (moim własnym).
Słomiany zapał, coś na kształt starej zapałki.
Bywa agresywna. Czasami płacze.
Chcę zachłysnąć się wolnością, poznać smaku czasu, zapach szczęścia i dotknąć nieskończoności..