Napisano 18 03 2008 - 11:23
To, że coś nie jest na polskiej stronie, nie oznacza, że nie możesz tego buchnąć. Zresztą są polskie strony z torentami, na których są divixy i to są filmy, na których produkcję ktoś wydał mnóstwo pieniędzy, aby na tym zarobić i rozpowszechniać tak, jak się jemu tylko podoba.
Ta kwestia z warezami to naiwna próba interpretancji.. no właśnie.. czego? Postudiuj najpierw prawo, albo zapytaj jakiegoś prawnika, bądź światłego policjanta. To, że jesteś doświadczonym administratorem, nie oznacza, że wiesz wszystko, więc wypraszam sobie te brednie, czy bzdury.
Litera prawa (nie ustawodawstwo.. to różnica) mówi o białej, szarej i czarnej strefie. Do niedawna była to szara strefa i ustawodawca postanowił się z tym jakoś uporać, tylko nawet po to, by wszystkich między 9, a 40 rokiem życia nie wsadzić do paki, albo żeby nie wyszło, że cały aparat władzy jest nieskuteczny. Powodów było zresztą o wiele więcej i może się komuś nie podobać sposób, w jaki to rozwiązano, ale taki sposób przewidziano. Świat nie kończy się jutro i niektórzy politycy, czy kampanie software'owe zdają sobie z tego sprawę, licząc na nowe rozwiązania technologiczne, które umożliwią bezpieczną dystrybucję dóbr intelektualnych. Jak na razie to nie prawo jest bezradne, ale problem przypomina używanie broni - w Stanach ogólna dostępność broni jest przyczyną gigantycznej liczby przestępstw, a mimo to większość tam nadal chce taki status utrzymać.
Na świecie znany jest przykład największej w swoim czasie strony z darmowymi mp3-ami. Według Ciebie wszystkich pewnie powinni posadzić do paki. Nikt tego nie zamierzał robić, gdyż takie rozwiązanie o którym wspomniałem funkcjonuje nie tylko w polskim prawie i było podstawą do tego, żeby proces sądowy, podczas którego zamierzano zdelegalizować stronę trwał aż pół roku i był bardzo intensywny, burzliwy.
Z Twoim zacięciem prawniczym proponuję startować w wyborach, może Cię ktoś wybierze. Nie ja, bo nie lubię ignorantów. Można nie mieć na jakiś temat pojęcia i to nie zbrodnia. Sztuką jest się do tego przyznać. Natomiast jeśli się szerzy demagogię w imię jakichś racji, typu "dobry porządek świata", to takich czarodziejów mamy bez liku.
Poza tym, rzeczywiście każdy może zgłosić nadużycie i to jest taka "konsekwentna niekonsekwencja" (jęsli masz problem z tym określeniem proponuję postudiować również Język Polski). To przypomina zabawę w kotka i w myszkę, bo z jednej strony wolno jednym korzystać, z drugiej wolno drugim zabraniać tego korzystania. Każdy ma prawo dochodzić swoich praw i to jest powodem takiego rozwiązania, które wynika z tego, że nikt do tej pory nie przedstawił konkretniejszego rozwiązania.
Ja wiem, że być może niektórzy czuliby się szczęśliwi, gdyby explorer, albo mozilla nazywały się inaczej, np. "cenzura", albo "śmierć idiotom, korupcji i złodziejom", ale to nie jest myślenie uznane w standardach światowych etyki.
Nawet na Youtube znajdziesz np. teledyski gwiazd muzycznych, na których dystrybucję nikt nie wyraził zgody i to nie jest zabronione. Może się nam wiele nie podobać i pewnie słusznie, ale wtedy warto podać jakieś konkretne rozwiązanie, napisać gdzie trzeba i dostać medal :-) jeśli ktoś ma na to ochotę. Niestety w większości przypadków chodzi tu o kasę i lobby. Wbrew pozorom interes takiego medium jak kino, czy inne ulega pod wpływem presji internetu..
Niedawno temu na polskich uczelniach współpracowano z całym światem - wieloma instytucjami nad stworzeniem filtra, który ograniczałby wszelakie formy przestępczości i podejrzanych działań w internecie. Pomysł bajka i wkrótce okazało się, że to pomysł nierealny do zastosowania w życie, nawet dlatego, że ograniczałby prawie wszystko. Internet po prostu przestałby istnieć. Nie wolno nikomu narzucać zasad, według których ma funkcjonować, a można jedynie ograniczać jego swobody, jeśli działa na czyjąś niekorzyść.. niestety różnica dla ludzi, którzy wymyślają takie koncepcje nie jest nawet płynna. Przede wszystkim żadna odgórnie i snobistycznie narzucona grupa społeczna nie powinna decydować o losach ludzkości - to jest też standard, który uznali etycy.
Mówiąc o etykach, nie mam na myśli tych snobistycznych profesorków na uczelniach filozofii, których jedyną pasją jest wstawić trzy z dwoma studentowi, którego nienawidzą, bo za dużo gada, a który za dużo gada, by mu wstawić pałę. Myślę o wielkich tego świata, psychologach, socjologach.. etc. Mówię o tych, którzy odkryli w sobie coś prawdziwego i podzielili się tym z ludzkością. Coś powiedzieli i choć większość zdawała sobie sprawę z tego, że to nic świętego, bo wynika z pasji, którą może mieć każdy, by potem rozwija wcześniejsze dokonania, to część podała to jako świętą zasdę podręcznikową.
Tak było na przykład z Maxwellem, który nie znał teorii Tesla, że w polu stałym można w wyjątkowej sytuacji generować prąd. Tesla miał o wiele większe dokonania, niż Maxwell, który praktycznie zawarł się w kilku wzorkach. Tesla opatentował setki rozwiązań, a dziś można policzyć na placach jednej ręki ludzi, którzy mają dostęp do niektórych z nich i nie należy do nich nawet prezydent USA.
Świadomość ludzka się zmienia a "o ile miłość jest ponadczasowa, o tyle wiedza naiwna, a przeszłe aksjomaty stają się miłym wspomnieniem".
Takich ludzi jak Tesla jest kupę i wciąż coś odkrywają i na coś wpadają, ale świat się zmienił i mało kto już dziś czeka na rewelacje, które burzą normalny ład społeczny. W Polsce jest wiele firm molochów, które zyskują gigantyczne wynagrodzenie, choć technologię, którą wykorzystują, powinni już obannować w XIX wieku. W moim mieście mieszka koleś, z którym współpracuję, a który "pracował" w Stanch, a tak naprawdę kolekcjonował tam wszystkie nietypowe i wyjątkowe rozwiązania w fizyce. Dziś wycedził od jednego z molochów gigantyczną kwotę. Oni chcą tylko zwrotu kosztów i 10% udziału, a on robi takie cuda, których nikt nie opatentuje, a jakby się przyznał w jaki sposób "wytwarza" energię w swoich elektrowniach, to by go naukowcy zadźgali sztyletem na ulicy.
Od niedawna wykorzystał część pomysłów, podpisał kontrakty z wynalazcami i naukowcami i wraz z kolegami tworzy polski samochód, który jest o wiele bardziej zaawansowany, niż rzekome UFO. Będzie kosztował 20000, będzie w leasingu, będzie się po prostu płacić kilka groszy za każde przejechane sto kilometrów i będzie zżerał minimalne ilości energii. Zastosowano tam w praktyce większość tych genialnych rozwiązań, które uważano ignorancko za szarlatanerię. Podwozie od Porsche, a nadwozie zaprojektowali emeryci, którzy wcześniej pracowali w Lamborgini i Ferrari. Całekiem niedaleka przyszłość.
Koleś ten zasponsoruje mój pomysł na stronę i pracujemy nad realizacją mojego wynalazku. Wszyscy mamy gdzieś światowe lobby i chwile w których byliśmy marginalizowani i ponizani.. bez szans na sukces.. dobiegają końca. Dziś wiemy jak i gdzie zdobywać nakłady na realizację swoich pomysłów i zdobywanie dominacji na rynku. Taki Peugeot może się cieszyć, że przeznaczył 7 mld Euro na jakiś badziewny silnik, ale dla nas to kupa śmiechu, bo za parę milionów Chabecki i jego ekipa zrobią fabrykę samochodów, dzięki którym Peugeot padnie.