Skocz do zawartości


Zdjęcie

Recenzja IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 grogfeld

grogfeld

    Nowy

  • 4 postów

Napisano 23 04 2011 - 22:09

Gra firm 1C:Maddox Games i Ubisoftu, IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover to świetny symulator opowiadająca o powietrznych starciach pilotów Bitwy o Anglię.

Dorniery, Stukasy, Heinkle, Messerschmitty czy Fockewolfy to nie jedyni przeciwnicy zagrażający naszym Spitfireom czy Hurricanom, najbardziej śmiercionośne bowiem to... bugi w grze.

Jak we wszystkich grach MMO lagi stanowią największy odsetek przyczyn, które skutkują wydostaniem się z gracza nagromadzonej frustracji w postaci przekleństw, tak i tutaj zauważyć można bardzo podobne zjawisko. To co się działo we mnie przy pierwszej próbie odpalenia misji jest tylko i wyłącznie moim doświadczeniem i szczerze pisząc nie zamierzam się nim dzielić dla dobra ludzkości i innych inteligentnych form życia we Wszechświecie i jego okolicach.

Jednak skupmy się na zaletach gry bo warto o nich wspomnieć.

Tryb kampanii pozwala nam wcielić się w pilota żółtodzioba jednej ze stron konfliktu. Barwna fabuła daje nam poczuć to co czuli owi nowicjusze, RAFu czy Luftwaffe, Bitwy o Anglię.
Historyczne maszyny pilotowane przez wyborową sztuczną inteligencję daje popalić w wielogodzinnej zabawie i sam przyznam niejednokrotnie naciskałem przycisk "od nowa" rozpoczynający daną misję jeszcze raz, tylko po to by spróbować zestrzelić przeciwnika w inny sposób.

Świetna oprawa graficzna wymaga niestety bardzo dobrego sprzętu bo ilość detali jakie odwzorowane są w grze zakrawa o twór idealny. Drzewa kołyszące się na wietrze, ludzie pracujący, samochody na drogach, czy wreszcie wszelkiego rodzaju obiekty wojskowe od balonów, artylerii plot aż po okręty na kanale La Manche, mogą nieźle odgryźć część zasobów systemowych o wykorzystaniu karty graficznej nie wspomnę. Wszytko jednak dla dobra gracza by zadowolony z obrazów był i oko nimi nacieszył. Ogromny obszar działań obejmujący setki miast od Londynu po francuskie Rouen pozwala na ciekawą wycieczkę, gdyż twórcy zadbali o doskonałe odzwierciedlenie owych terenów. Można poszaleć samolotem tuż nad ziemią odczuwając prędkość z jaką porusza się maszyna. Na marginesie pochwalę się że wyszedłem z korkociągu wpadając w niego na 200 metrach nad ziemią pocieszę malkontentów, że nie udało mi się to już później, przegiąłem przy próbie ataku na bombowiec wroga.

Niewątpliwą zaletą jest system odwzorowania uszkodzeń. Teraz tam gdzie uderzy pocisk pojawi się odpowiednia tekstura. Tak więc jak ktoś jest wytrwały może wypisać na bombowcu przeciwnika dowolny napis. Przyznam, że w misji gdzie musiałem zestrzelić samotnego Heinkla sam przeorałem go tak, że wyglądał jak ser szwajcarski. No i tutaj ciekawostka, bardzo ciężko jest zestrzelić przeciwnika. Taki bombowiec ostrzeliwany przez dwa myśliwce wrócił do bazy we Francji z zapalonymi silnikami, ale nie spadł!

2011-04-23_00003.jpg Heinkel He 111 z uszkodzonymi dwoma silnikami wraca do bazy we Francji

IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover jest grą typu "symulacja realistyczna do bólu". Całe spektrum detali składających się na realizm gry ujęto w grze. Wpływ pogody, siła wiatru czy balistyka to podstawa w takich grach, ale już dobór mieszanki paliwowej, czy ustawienie trymu kierunku i wysokości, regulacja chłodnicy czy wreszcie skoku śmigła pozwala nam na zabawę w "prawdziwego" pilota lat 40-tych ubiegłego stulecia. Ten kto opanuje te zagadnienia spokojnie może zabłysnąć na prawdziwych kursach pilotażu.

UWAGA!! Lubisz grę nie czytaj dalej!

Po pięknej grafice, świetnej mapie obrażeń, odzwierciedleniu obszaru działań, całej gamie maszyn bojowych tego okresu oraz pełnej realistyczności pozostaje przejść do palącego problemu błędów w grze.

Jest ich sporo, ale podam tylko kilka. Gra do niedawna nie obsługiwała wielordzeniowych procesorów, szczególnie tych cztero- i więcej rdzeniowych. Błędy w grafice i teksturach a także potężny zjadacz zasobów to kolejny mankament tej gry. Niestety IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover ma także błędy związane z grywalnością. Czasami, bowiem, nie możemy kontynuować misji bo nasi sojusznicy nie wystartowali z lotniska. Zapewne dzieje się tak z powodu nie wczytania przez program celów gry. Po co startować jak nie ma co niszczyć.

2011-04-23_00001.jpg Tak, Tak to "siedzenie" w Hurricanie wszelkie sugestie związane z muszlą klozetową są... pewnie prawdopodobne :)

I choć jest wiele irytujących szczegółów to grę warto zakupić bo IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover jest świetną symulacją, która po kilku łatkach pozwoli na niesamowite przeżycia.

Użytkownik grogfeld edytował ten post 23 04 2011 - 22:11

  • 1




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych