Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dowcipy, kawały, anegdoty, śmieszne teksty


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
163 odpowiedzi w tym temacie

#1 SkooRo

SkooRo

    Początkujący

  • 22 postów

Napisano 18 01 2006 - 19:14

//TEKSTY PRZEZNACZONE DLA OSÓB DOROSŁYCH!!


Czas chyba założyć ten jeden z popularniejszych tematów... Ostatnio rozbawiły mnie następujące dwa:

Małżeństwo góralskie miało dwudziestoparoletnią córkę no i koniecznie chcieli ją wydać za mąż. Wzięła matka córkę na rozmowę i mówi do niej:
- Córuś, ty córuś trza Ci za mąż iść.
- Oj trza mamuś, trza.
- Tylko pamiętoj córuś, że twój narzeczony mo być:łoszczędny, głupi i nieruszany.
- Dobrze mamuś, bede pamintać.
Minął jakiś czas i córka przyjeżdża do domu rodziców z narzeczonym z miasta. Zasiedzieli sie długo no i wichura ze śnieżycą na dworze sie rozszalała. Więc matka mówi:
- Nikaj nie pojedziecie, prześpita sie tutej. Pościele wam w izbie dwa łóżka. Młodzi zgodzili sie na to więc tak też się stało. Rankiem córka wychodzi z pokoju cała uśmiechnięta. Widząc to matka się pyta:
- I jak córuś ten twój narzeczony, łoszczędny jest?
- Oj mamuś jaki łon łoszczędny. Tylko co żeśmy weszli do izby to on mówi: "Po co mamy brudzić dwa łóżka, prześpijmy sie w jednym".
- Oj łoszczędny jest córuś, łoszczędny. A głupi jest?
- Oj mamuś jaki on głupi Dołączona grafika! Poduszkę zamiast pod głowę to on mi po [beeep] wsuwa.
- Oj głupi, córuś głupi. A nie ruszany jest ???
- Oj mamuś, siusiaka to on miał w celafonie jeszcze
-------------------------------------------------------------

Pewna para była małżeństwem od dwudziestu lat. Za każdym razem gdy się kochali, mąż domagał się zgaszenia światła. Tymczasem po tych 20 latach żona stwierdziła, że to nieco śmieszne. Umyśliła sobie, że złamie to jego dziwne przyzwyczajenie.Tak więc pewnej nocy, gdy byli w trakcie dzikiej, pełnej rozkoszy, romantycznej sesji, ona nagle zapaliła światło. Patrzy w dół... i widzi, że mąż trzyma napędzany bateriami... wibrator! Miękki, cudowny i większy niż prawdziwy... Kompletnie wytrącona z równowagi zaczęła na niego wrzeszczeć:
- Ty dupku! Ty impotencie!Dołączona grafika Jak mogłeś okłamywać mnie przez te wszystkie lata! Lepiej się wytłumacz!Dołączona grafika
Mąż spojrzał prosto w jej oczy i spokojnie powiedział:
- Wytłumaczę Ci skąd ten wibrator... ale ty najpierw wytłumacz skąd mamy dzieci...
--------------------------------------------------------------

Użytkownik makensis edytował ten post 24 09 2006 - 22:22

  • 0

#2 zedulec

zedulec

    Nowy

  • 4 postów

Napisano 18 01 2006 - 21:35

Jasio miał 12 lat i był (jak każdy chłopiec w tym wieku) bardzo ciekawski. Słyszał co nieco o "zalotach" od starszych chłopaków i chciał wiedzieć jak to jest i jak to się robi. Co robi mały chłopiec żeby się takich rzeczy dowiedzieć? Ano idzie do mamusi. Tak też nasz Jasio zrobił był. Mamusia się zakłopotała i miast wyjaśniać, nakazała schować się za zasłoną w pokoju siostry. Miał tamże Jasio podglądać ją (siostrę) i jej chłopaka.

Tak też Jasio zrobił.

Następnego ranka Jasio opowiada wszystko mamie:

Siostra i jej chłopak usiedli i rozmawiali przez chwilę, po czym on wyłączył większość świateł zostawiając tylko jedną lampkę. Zaczął ją całować i obściskiwać. Zauważyłem, że siostra musiała być chora, bo jej twarz stała się nagle taka śmieszna. On też musiał to wyczuć, ponieważ wsadził jej rękę pod bluzkę, aby znaleźć serce - tak jak lekarz na badaniu. Ale on nie był taki zdolny jak lekarz, bo miał problemy w znalezieniu jej serca. Wydaje mi się że on też był chory bo wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i zaczynało im brakować tchu. Druga ręka musiała mu zmarznąć, ponieważ włożył ją jej pod sukienkę.
Wtedy siostra poczuła się gorzej i zaczęła jęczeć, wzdychać, skręcać się i ślizgać tam i spowrotem na kanapie. I tu zaczęła się jej gorączka. Wiem że była to gorączka, ponieważ powiedziała mu że jest napalona. W końcu dowiedziałem się co spowodowało, że byli tacy chorzy - wielki węgorz dostał mu się jakoś do spodni. Tak nagle wyskoczył ze spodni i stał tak długi chyba na 25cm., tak szczerze to on złapał go żeby nie uciekł. Kiedy siostra to zobaczyła, wystraszyła się naprawdę, oczy zrobiły się jej wielkie, a usta otworzył. Zaczęła wzywać Boga i takie tam... Mówiła że to największy jakiego do tej pory widziała. Powinienem powiedzieć jej o tych jakie łapaliśmy z tatą nad jeziorem. Te to dopiero były wielkie. Ale wracając do nich, siostra była bardzo dzielna i chciała go zabić, więc rzuciła się na niego żeby mu odgryźć głowę. Nagle złapała go w dwie ręce i trzymała mocno, kiedy on wyciągnął pysk z worka i zaczęła ślizgać ręką po jego głowie tam i zpowrotem żeby powstrzymać go przed ugryzieniem. Siostra położyła się następnie na plecach i rozłożyła nogi, aby móc go ścisnąć. Chłopak jej pomagał i położył się na węgorzu. Wtedy dopiero rozpoczęła się prawdziwa walka. Siostra zaczęła jęczeć i piszczeć, a jej chłopak o mało co nie rozwalił kanapy. Podejrzewam, że chcieli zabić węgorza przez ściśnięcie go między nimi. Po chwili przestali się ruszać i głośno wzdychali. Chłopak wstał prawie pewien że zabili węgorza. Wiem, bo wisiał taki wiotki, a resztka jego wnętrzności wisiała na zewnątrz. Siostra i jej chłopak byli trochę zmęczeni walką, ale powrócili do zalotów. Zaczął ją znowu całować i ściskać. Nagle okazało się że węgorz żyje! Szybko się podniósł i zaczęli walkę na nowo. Podejrzewam, że węgorze jak koty mają 9 żyć, albo jakoś tak. Tym razem siostra wskoczyła na niego i próbowała go zabić przez siadanie na nim. Po 35 minutach ciężkiej walki, w końcu zabili węgorza. Jestem tego pewien, bo widziałem jak chłopak siostry ściągnął z niego skórę i wyrzucił do toalety.

Mama zemdlała...
------------------------------------------------------------------------------------------------------
z grupy dyskusyjnej

w niewielkim sklepie wielkiej sieci.
Piątek, godz. 19.
Z sąsiadem podchodzimy do lodówki w której jest piwo. Piwo owszem jest ...
ale .. ciepłe..
Słowo powszechnie uważane za wulgarne które wyrwało się dość głośno
sąsiadowi spowodowało że zwróciliśmy na siebie uwagę Pani sprzedającej.
- Chcecie panowie zimne?
- Bardzo... (jaja se z nas robi..)
- Jakie?
- Warke.... (na pewno sobie jaja robi..)
- Niestety nie ma... Warki.. Lech może być?
- Może... (może jednak Bóg istnieje..)
- Ile?
- Po 2 na twarz... (alleluja!)
Pani podeszła do chłodni w której leżały mrożone truskawki, groszek i inne
warzywa, odrzuciła kilka worków... i wyciągnęła... tatre...
- pan potrzyma....
odrzuciła jeszcze 2 worki... lechy wylądowały w koszyku..
- pan odda te tatre... a następnym razem to sobie panowie wyciągnijcie
tylko nie mówcie tym gówniarzom co pod blokami rozrabiają po nocach...
niech ciepłe piją...

  • 0

#3 bogdan61

bogdan61

    Nowy

  • 1 postów

Napisano 18 01 2006 - 23:18

Pacjent opowiada psychiatrze o swoich kłopotach.
- Co noc prześladuje mnie ten sam koszmarny sen. Śni mi się, że po całym mieszkaniu goni mnie teściowa z krokodylem na smyczy. Widzę wyraźnie te okropne żółte oczy, chropowate czoło, ostre zębiska...
- To rzeczywiście brzmi groźnie... - przyznaje psychiatra.
- Tak, a krokodyl wygląda jeszcze gorzej !

Dyrektor firmy do przebywającego na wczasach pracownika napisał pismo.
- PPPPPPP - W odpowiedzi otrzymał list od tego pracownika - [beeep].
Po powrocie dyrektor zaprasza go na dywanik. To ja piszę elegancko: Po Przyznaną Premię Proszę Przyjechać Pośpiesznym Pociągiem, a Pan mi tu wulgaryzmy ? - Ja ? Ależ ja odpisałem Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Autobusem.

Przychodzi Manius do domu:
- Mamo, zenie sie!
- Jak ona ma na imie?
- Roman.
- Manius , Roman to przeciez chlopiec!
- Kurna, coscie sie wszyscy uparli - w przyszlym tygodniu Romus konczy czterdziesci lat, a wszyscy w kolko chlopiec i chlopiec!

Do taksowki wsiada napakowany, lysy jegomosc w dresie i krzyczy do taksowkarza:
- Nap**rdalaj na Mickiewicza!
Wyrwany z zadumy i przestraszony taksiarz:
- P**rdolony Mickiewicz, takie ch**owe wiersze pisal, a "Pana Tadeusza" to juz strasznie sp**rdolil!

Po "namietnie spedzonych chwilach" ona do niego:
- Pojdziesz zaparzyc kawe, czy tego tez nie potrafisz...?

> Drogi Mężu:
>>>>> >>
>>>>> >> Piszę do Ciebie ten list, aby powiedzieć, że opuszczam Cię na
>>>>> > dobre. Byłam dla Ciebie dobrą kobietą przez ostatnie siedem lat i
>>>>> > nie otrzymałam za to nic dobrego. Ostatnie dwa tygodnie były dla
>>>>> > mnie piekłem. Twój szef zadzwonił do mnie i powiedział, że rzuciłeś
>>>>> > dziś robotę. Ostatniego tygodnia wróciłeś do domu i nawet nie
>>>>> > zauważyłeś, że mam nową fryzurę, pięknie zrobione paznokcie,
>>>>> > przygotowałam Twoje ulubione mięso i mam na sobie nową, piękną i
>>>>> > kuszącą bieliznę. Przyszedłeś sobie, zjadłeś w dwie minuty, i
>>>>> > poszedłeś spać zaraz po obejrzeniu meczu. Nigdy nie mówiłeś mi też,
>>>>> > że mnie kochasz czy czegoś podobnego. Zatem albo mnie zdradzałeś,
>>>>> > albo nigdy nie kochałeś. Ale to już nieważne, ponieważ odchodzę.
>>>>> >>
>>>>> >> P.S. Jeżeli masz ochotę mnie szukać, to nie rób tego. Twój BRAT i
>>>>> > ja przeprowadziliśmy się razem do Szczecina! Mamy nowe wspaniałe
>>>>> > życie!
>>>>> >>
>>>>> >> Twoja Była Małżonka.
>>>>> >>
>>>>> >>
>>>>> >>
>>>>> >>
>>>>> >> Droga Była Małżonko:
>>>>> >>
>>>>> >> W życiu nie spotkało mnie nic wspanialszego niż Twój list. To
>>>>> > prawda, że byliśmy małżeństwem przez siedem lat, jednak do dobrej
>>>>> > kobiety było Ci naprawdę daleko. Oglądałem mecze za każdym razem,
>>>>> > kiedy epatowałaś mnie swoją żałosną nagością, chodząc po domu w
>>>>> > bieliźnie, aby na to nie patrzeć. Szkoda że to nie działało.
>>>>> > Zauważyłem kiedy obcięłaś włosy w ubiegłym tygodniu i pierwszą
>>>>> > rzeczą, którą pomyślałem było "wyglądasz jak facet!". Moja matka
>>>>> > nauczyła mnie, żeby lepiej nie mówić nic, kiedy nie jestem w stanie
>>>>> > powiedzieć czegoś miłego. Kiedy przygotowywałaś moje ulubione mięso,
>>>>> > musiałaś pomylić mnie z MOIM BRATEM, ponieważ zaprzestałem jedzenia
>>>>> > wieprzowiny już siedem lat temu. Poszedłem sobie spać, kiedy
>>>>> > zobaczyłem Twoją nową bieliznę, ponieważ była na niej jeszcze metka
>>>>> > z ceną. Modliłem się, żeby to był przypadek, że tego samego dnia,
>>>>> > którego rano pożyczyłem mojemu bratu dwieście złotych, Twoja
>>>>> > bielizna miała na metce 199,99 zł. Po tym wszystkim nadal Cię
>>>>> > kochałem i czułem, że jeszcze możemy to naprawić. Zatem kiedy
>>>>> > zorientowałem się, że właśnie wygrałem w totka dziesięć milionów,
>>>>> > rzuciłem robotę i zakupiłem dwa bilety na Jamajkę. Kiedy jednak
>>>>> > przyszedłem do domu, Ciebie już nie było. Jak sądzę, wszystko to
>>>>> > stało się nie bez powodu. Mam nadzieję, że właśnie ułożyłaś sobie
>>>>> > życie, tak jak zawsze chciałaś. Mój prawnik powiedział, że list,
>>>>> > który do mnie napisałaś jest wystarczającym powodem, aby orzec
>>>>> > rozwód z Twojej winy i nie dzielić majątku. Zatem trzymaj się.
>>>>> >>
>>>>> >> P.S. Nie wiem czy Ci mówiłem, że mój brat Karol urodził się jako
>>>>> > Karolina. Mam nadzieję, że to nie problem.
>>>>> >>
>>>>> >> Podpisano - Bogaty Jak Ch... i Wolny! Twój Były Mąż.
  • 0

#4 zedulec

zedulec

    Nowy

  • 4 postów

Napisano 25 01 2006 - 17:55

UWAGA TEKST PRZEZNACZONY DLA OSOB DOROSLYCH ( Oraz +16 :D By Marshall
( sorki ale nie tak to mialo wygladac, nie umialem przeniesc posta do wybranego tematu )










<WYPOSAZONY> Czesc GORACA. Jak wygladasz ?
<GORACA> Mam na sobie czerwona, jedwabna bluzeczke, spódniczke mini i buty na obcasie. Codziennie trenuje jogging. Jestem perfekcyjna, mam wymiary 90-60-90.A Ty jak wygladasz?
<WYPOSAZONY> Mam 190 cm wzrostu i waze 110 kg. Mam na sobie bokserki z wyprzedazy w markecie. Mam równiez na sobie koszulke z plamkami z sosu, które zostaly po obiedzie. Smiesznie pachnie ten sos...
<GORACA>Chce Ciebie. Bedziesz kochac sie ze mna?
<WYPOSAZONY> OK!!!
<GORACA> Jestesmy w mojej sypialni. Lagodna muzyka szczy sie z glosników, na mojej szafce i na stoliku stoja zapalone swieczki. Spogladam w Twoje oczy i usmiecham sie. Moje dlonie dotykaja Twojego ciala.
<WYPOSAZONY>Zaczynam sie pocic, mam dusznosci.
<GORACA> Podnosze Twoja koszulke i zaczynam calowac Twój tors
<WYPOSAZONY>Teraz ja rozpinam Twoja bluzeczke.
<GORACA>Mrucze delikatnie...
<WYPOSAZONY> Chwytam Twoja bluzke i zdejmuje ja z Ciebie powoli...
<GORACA> Odrzucam glowe do tylu i bluzka rozkosznie zeslizguje sie po mojej skórze.
<WYPOSAZONY> Moja reka szarpnalo niespodziewanie i rozrywam Twoja bluzke. Przepraszam!
<GORACA>Nie szkodzi, nie byla droga.
<WYPOSAZONY> Zaplace Ci za nia.
<GORACA> Nie przejmuj sie. Mam zalozony czarny biustonosz. Moje piersi unosza sie i opadaja w tempie mojego coraz szybszego oddechu...
<WYPOSAZONY>Placze sie z zapieciem Twojego stanika. Mysle, ze sie zacial. Masz tu jakies nozyczki ?
<GORACA>Chwytam Twoja dlon i caluje ja delikatnie. Siegam do tylu i rozpinam zapiecie. Biustonosz zeslizguje sie po moim ciele. Powietrze oddzialuje na moje piersi, moje sutki twardnieja...
<WYPOSAZONY>Jak to zrobilas? Podnosze stanik i sprawdzam zapiecie.
<GORACA>Wyginam plecy w luk. Och kochanie!!! Chce czuc Twój jezyk na calym ciele...
<WYPOSAZONY>Zostawiam stanik. Lize Twoje piersi. One sa mile!
<GORACA>Bawie sie Twoimi wlosami i caluje Twoje ucho...
<WYPOSAZONY> Nagle kichnalem. Twoje piersi pokryte sa slina i flegma.
<GORACA> Co?
<WYPOSAZONY> Przepraszam, naprawde nie chcialem.
<GORACA>Scieram to pozostalosciami mojej bluzki.
<WYPOSAZONY> Ok wiec ja zrzucam z Ciebie ta mokra bluzke.
<GORACA> Pieszcze cie wszedzie swymi dlonmi
<WYPOSAZONY>Piszcze jak kobieta! Masz lodowate rece!
<GORACA>Unosze moja spódniczke. Zdejmij moje majteczki.
<WYPOSAZONY>Zdejmuje Twoja bielizne. Mój jezyk piesci cale Twoje cialo i zbliza sie do Twojej... Czekaj chwilke...
<GORACA>Co sie stalo ?
<WYPOSAZONY>Polknalem Twój wlos lonowy i krztusze sie nim!
<GORACA>Wszystko w porzadku ?
<WYPOSAZONY>Mam problem z kaszlem, zaczynam sie dusic i czerwienic.
<GORACA>Jak Ci moge pomóc?
<WYPOSAZONY>Biegne do kuchni potykajac sie o meble, szukam szklanki. Gdzie trzymasz szklanki ?
<GOPRACA>W szafce z prawej strony zlewu.
<WYPOSAZONY>Wypijam kubek wody. Juz mi lepiej.
<GORACA>Wróc do mnie kochasiu...
<WYPOSAZONY>Juz tylko kubek umyje.
<GORACA>Czekam rozpalona w lózku...
<WYPOSAZONY>Osuszam kubek i chowam go do szafki. Wracam do sypialni. Tu jest ciemno, chyba zabladzilem, gdzie jest sypialnia?
<GORACA>Ostatnie drzwi z lewej strony korytarza.
<WYPOSAZONY>Znalazlem.
<GOARCA>Zrywam z Ciebie bokserki. Jecze z rozkoszy, pragne Cie strasznie...
<WYPOSAZONY>Ja Ciebie tez.
<GORACA>Zdjelam Twoje gatki. Caluje Cie namietnie - nasze rozpalone ciala naciskaja na siebie...
<WYPOSAZONY>Twoja twarz wciska moje okulary w moja twarz, to boli.
<GORACA>To czemu ich nie zdejmiesz ?
<WYPOSAZONY>Ok, zdejmuje okulary, ale zle bez nich widze. Klade je na nocnym stoliku.
<GORACA>Przewracam sie w lózku, zrób to wreszcie kotku!!!
<WYPOSAZONY>Dobrze, ale musze sie odlac. Na slepo ide do ubikacji.
<GORACA>Ale pospiesz sie mój kochanku...
<WYPOSAZONY>Znalazlem lazienke ale jest w niej ciemno. Wyszukuje dotykiem toalety. Unosze klape.
<GORACA>Kochasiu niecierpliwe sie...
<WYPOSAZONY>Daje rade, potrzebuje umyc rece ale nie moge znalezc umywalki. Ala !!!
<GORACA>Co znowu ?
<WYPOSAZONY>Wlasnie zdalem sobie sprawe z tego, ze nasikalem do Twojego kosza na pranie. Przepraszam jeszcze raz. Juz wracam na slepo do sypialni.
<GORACA>Tak, czekam.
<WYPOSAZONY>Pieszcze Twój tyleczek, to takie przyjemne. Caluje Twoja szyje. Oho, mam maly problem...!
<WYPOSAZONY>Jestem flak.
<GORACA>Co?
<WYPOSAZONY>Jestem miekki. Nie mam erekcji.
<GORACA>Wstaje, odwracam sie i patrze z niedowierzaniem na Ciebie.
<WYPOSAZONY>Siadam ze smutkiem na twarzy. Mój penis jest miekki. Zaloze okulary, moze zobacze co jest nie tak.
<GORACA>Nie, niewazne. Ubieram sie. Zakladam bielizne i moja mokra bluzke.
<WYPOSAZONY>Nie, zaczekaj! Teraz ja w pospiechu staram sie znalezc nocny stolik. Dotykam stolika, a szukajac okularów przewracam puszki z perfumami, zdjecia i Twoje swieczki!
<GORACA>Zapinam bluzke. Ubieram buty.
<WYPOSAZONY>Czekaj! Znalazlem okulary! Zakladam je. O mój Boze! Jedna z Twoich swieczek poszla na firanke i teraz firanka sie pali! Zszokowany patrze na to!
<GORACA>Idz do diabla. Wylogowuje sie frajerze!
<WYPOSAZONY>A teraz zajal sie dywan! O nieeeeeeeeee...

log out ~GORACA
  • 0

#5 kancer1

kancer1

    Nowy

  • 3 postów

Napisano 25 01 2006 - 19:19

Student poszedl zdawac ustny egzamin. Zdaje, zdaje, meczy sie meczy, ale cos
mu
to nie wychodzi. Profesor coraz bardziej wnerwiony, widzi ze student nie
kumaty
i chce go oblac. Ale student nie daje za wygrana i prosi o druga szanse. Na
co
profesor odpowiada: - No dobra. Jesli odpowie pan na jedno moje pytanie to
zalicze panu egzamin. Prosze mi powiedziec: Kto to jest STUDENT? Po czym
student
z umiechem na twarzy odpowiada: - No wiec STUDENT to mloda osoba, która dazy
do
zdobycia wiedzy itd.
>itp. Na co profesor tak patrzy i mówi: - Otoz nie. Student, to takie male
>[beeep]
co plywa po wielkim szambie i z trudnoscia próbuje doplynac do wyspy zwanej
MAGISTER. Student wkurzony nie wie co powiedziec. Profesor chce wpisac mu
pale,
na co student sie odzywa: - To niech mi pan profesor powie kto to jest
PROFESOR?
Profesor usmiechnal sie i zaczal mówic, ze profesor, to starsza osoba bardzo
inteligentna itd. itp. Student popatrzyl i powiedzial: - Otóz nie. PROFESOR
to
bylo kiedys takie male
>[beeep] plywajace po wielkim szambie, które z trudem doplynelo do wyspy
>MAGISTER,
posiedzialo tam troche, znudzilo mu sie, nastepnie z trudem doplynelo do
wyspy
zwanej PROFESOR i teraz siedzi tam i robi wielkie fale zeby te inne [beeep]
nie
doplynely do swoich wysp!
  • 0

#6 dawid2202

dawid2202

    Początkujący

  • 43 postów

Napisano 02 02 2006 - 19:10

Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ja, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi: - Kiełbasa! - Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?! - No przecież mowie, że kiełbasa. - Proszę wyjąc. Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają da mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego: - Panie docencie, czym myśmy wczoraj ta wódkę zagryzali?!


W knajpie spotkało się 3 marynarzy i rozmawiają na różne tematy. W pewnym momencie zaczęli się sprzeczać, który z nich służy na największym statku. Mówi pierwszy: ja pływam na tak wielkim statku, że kapitan, aby móc zrobić obchód, używa samochodu. Drugi mówi: to jeszcze nic - na moim statku sternik korzysta z pomocy dźwigu, aby móc manewrować kołem sterowym. Trzeci słysząc to śmieje się i mówi: na moim statku kucharz, chcąc zamieszać zupę, wsiada do łodzi podwodnej.



Jadą królik i Niedzwiedź na komisję wojskowa. Strasznie nie chcą iść do wojska.Po przyjezdzie królik wybija sobie zęby wchodzi na komisje mija duzo czasu w koncu wychodzi niedzwiedz pyta i co! Królik zadowolony odpowiada sfolniony! Wtedy niedzwiedz bierze kamien wybija sobie zęby tez dlugo czsu siedzi na komisji w koncu wychodzi !!Królik I Fo Fo?? Niedzwiedz na to zwolniony PfaskoStopie.



Trzej przestępcy jadą do więzienia. Każdy z nich ma przy sobie jedną rzecz, dzięki której będzie miał zajęcie w więzieniu. Nagle jeden więzień pyta kolegę: - Ty, co wziąłeś ze sobą? Ten wyciąga farby i mówi: - Będę malował, czas mi szybko zleci. A ty co wziąłeś? - Karty, mogę grać dla zabicia czasu. Trzeci przestępca siedzi cicho w kącie i uśmiecha się. - Czemu się tak uśmiechasz? - pytają kolegę. Trzeci wyciąga pudełko tamponów i mówi: - Ja mam to! - A co ty będziesz z tym robił? Facet zaczyna czytać z pudełka: - Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach...



Nagły huragan zatopił okręt. Jeden z pasażerów obudził się na plaży sam, bez jedzenia, picia i narzędzi; dookoła wszelako było mnóstwo owoców tropikalnych. Jako ze był to prawdziwy mężczyzna, przywykły do pięciogwiazdkowych hoteli, nie wiedział co robić.. Przez następnych kilka miesięcy jadł więc banany i popijał mlekiem kokosowym, rozmyślając nad urokami życia jakie prowadził do tej pory. Często chodził na plażę i godzinami wypatrywał w bezkresie oceanu jakiegoś statku. Pewnego dnia zobaczył zwykłą łódkę wiosłową, a w niej najpiękniejszą kobietę jaka zdarzyło mu się spotkać całym jego życiu. Facet: Skąd się tu wzięłaś? Dziewczyna: Z drugiej strony wyspy. Znalazłam się tam gdy zatonął moj statek. F: Wspaniale! Nie wiedziałem, ze ktoś jeszcze przeżył.Ilu was tam jest? Miałaś szczęście ze zmyło cie z łodzi! D: Nie ma nikogo poza mną. I nie zmyło mnie z łodzi. F: (stropiony): To skąd masz łódkę? D: Z materiałów, które są na wyspie. F: To niemożliwe! Jak ci się to udało? Nie masz przecież narzędzi! D: To było łatwe. Z mojej strony wyspy jest nietypowa skala; odkryłam, ze można wytapiać z niej żelazo; z żelaza robię narzędzia, których używam do robienia innych rzeczy. Ale dość tego. Gdzie mieszkasz? F (zawstydzony): Ciągle na plaży. D: To płyńmy do mnie. Po kilku minutach wiosłowania dziewczyna przycumowała łódkę, facet zaś rozejrzał się wokół i mało nie wpadł do wody. Przed nim biegła kamienna droga prowadząca do eleganckiego domku pomalowanego na biało-niebiesko. Gdy szli, dziewczyna,krygując się lekko, powiedziała "To może nie jest wielkie, ale nazywam to domem". Facet, ciężko oszołomiony, nic nie odpowiedział. D: Usiądź. Drinka? - powiedziała, podając mu cos do picia F: Mam dosyć mleka kokosowego. D: To nie mleko kokosowe. Co powiesz na Pina Coladę? Facet bez wahania wziął drinka i łyknął; na jego twarzy pojawił się wyraz zadowolenia. Usiadł na kanapie, opowiedział dziewczynie swoją historię, wysłuchał jej. Po jakimś czasie dziewczyna poszła się przebrać w coś wygodniejszego; odchodząc zapytała,czy nie chciałby wziąć prysznica i się golić.Powiedziała też, że na górze, w łazience, jest brzytwa. Facet, nic nie mówiąc i nie dając po sobie poznać jak bardzo jest zaskoczony, posłusznie poszedł na górę, umył się i ogolił. Kiedy zszedł na dół zobaczył dziewczynę ubraną w strategicznie rozmieszczone liście i cudownie pachnąca. D: Czy, będąc tu tak długo - mówiła, zbliżając się do niego - nie czułeś się samotny? Jestem pewna, ze chciałbyś teraz zrobić coś,na co czekałeś od bardzo dawna, od miesięcy. No wiesz... Długą chwilę patrzyła mu głęboko w oczy. Facet przez dłuższą chwile nie wierzył swym uszom, po czym zapytał F: NIE MÓW, że mogę tutaj sprawdzić SWOJEGO MAILA?! :twisted:




Kanibale złapali Anglika, Francuza i Polaka. Wódz mówi do pojmanych: - Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Zła jest taka, że zabijemy was, zjemy wnętrzności, a ze skór zrobimy canoe. Dobra brzmi: możecie wybrać rodzaj śmierci. Fracuz poprosił o miecz. Krzyknął ,,Vive la France" i pchnął się w serce. Anglik poprosił o pistolet, krzyknął ,,God save the Queen" i palnął sobie w łeb. Polak zaś pomyślał, pomyślał i poprosił o widelec. Kiedy go otrzymał, zaczął wbijać go sobie w ręce, nogi, szyję, brzuch... krew tryska naokoło, zdumieni kanibale patrzą, a Polak wrzeszczy: - [beeep] będziecie mieli, nie canoe !




Konferencja najbogatszych krajów świata.W biurowcu w Nowym Yorku siedzi szeik, tuż za nim jego służący- murzyn. Nagle popsuła się klimatyzacja. Szejkowi zachciało się pić posyła służącego po wodę, ten w try miga przybiega ze szklanką wody,następną i nastepną... Szejk zadowolony, ze wszystkich leje się pot, a on popija zimną wodę szklanka za szklanką. Nagle służący przybiega z pustą szklanka??? Co sie stało, pyta go szejk. Służący -"biały człowiek siedzeć na studnia".




Kandydat na kolejarza zdaje egzamin.Pytają go, co by zrobił, widząc pękniętą szynę i nadjeżdżający pociąg. -Dawałbym sygnały. -Czym? -Chorągiewką. -Nie ma pan chorągiewki. -To latarką. -Nie ma pan latarki. -Rozpaliłbym ognisko na torze. -Nie ma pan zapałek. -Więc pobiegnę na przeciw pociągu, zdejmę but i rzucę w kabinę lokomotywy. -Nie ma pan butów. -A, to ja dziękuję za taką robotę

dodam jeszcze kilka :]



Właściciel sex-shopu musiał wyjść na chwilę, więc za ladą zostawił młodego sprzedawcę. Po chwili wchodzi dziewczyna i pyta: - Ile kosztuje ten biały gumowy fiutek? Sprzedawca mówi: - 35$ za białego, 35$ za czarnego. - Hmm... poproszę czarnego, jeszcze nigdy nie miałam czarnego - mówi dziewczyna, płaci i wychodzi. Po pewnym czasie wchodzi Murzynka i pyta: - Ile kosztuje ten czarny fiutek? - 35$ za czarnego, 35$ za białego - mówi sprzedawca. - Hmm... poproszę białego, jeszcze nigdy nie miałam białego - mówi Murzynka, płaci i wychodzi. Po chwili wchodzi blondynka i mówi: - Po ile są u pana gumowe fiutki? - 35$ za bialego lub czarnego - mówi sprzedawca. - Hmm... a ten w paski stojący za ladą? - pyta blondynka. - Ten?... no... to jest bardzo specjalny model, kosztuje 180$ - odpowiada sprzedawca. - Poproszę! - mówi zdecydowanym głosem blondynka, płaci i wychodzi. Po chwili do sklepu powraca właściciel i pyta: - No i jak panu poszło? - Wyśmienicie! - odpowiada sprzedawca - sprzedałem jednego czarnego, jednego białego i sprzedałem pański termos za 180$!!!




Przychodzi blondynka do fryzjera i mówi: - Proszę mnie ostrzyc, ale nie może mi pan ściągnąć walkmana, bo umrę. Fryzjer strzyże, ale w pewnym momencie trąca słuchawki, które spadaja. Blondynka umiera. Fryzjer podnosi strącone słuchawki i słyszy: - Wdech, wydech, wdech, wydech...


Po rynku pewnego miasteczka krązy mężczyzna z białym niedźwiedziem.Ktoś z przechodniów pyta go: -Czego pan tak szuka? -Cwaniaka, który kiedyś sprzedał mi chomika.



Z wykładu prof Pietrzaka na WPiA UW :D) autentyk Lata 60. Gensek Chruszczow udał się nad granicę chinsko-radziecką regulować kwestie sporne ( oczywiscie pookojowo). No i chodzi Nikita Siergiejewicz wzdłuż rzeki Ussuri, a żeby mu było raźniej wziął ze sobą psa - owczarka niemieckiego. Po drugiej stronie rzeki zaś spacerował towarzysz Mao, ujrzawszy sąsiada krzyczy do niego w te słowa: - Gdzie wleczesz tego gada ? ! ! Nikita Siergiejewicz odkrzykuje: - Ależ towarzyszu Mao to nie gad tylko ssak, owczarek niemiecki znaczy się najlepszy przyjaciel człowieka ! ! ! towarzysz Mao: - To nie do ciebie bydlaku ! ! !



Dwóch policjantów z drogówki zatrzymuje pewnego faceta, który jechał za szybko. Policjant zaczyna: -Bedzie mandacik dwie stówki za szybką jazde -Ale moze udalo by sie to jakoś obejść? No... ja zadam panu zagadke a jak pan policjant odpowie to zapłace podwójnie a jak nie odpowie to nic. Zgoda? -No zgoda. -W którym miesiącu murzynki rodzą najcześciej dzieci? -Eeee.... nie wiem... -W dziewiątym.... No i zgodnie z umową policjan puścił wolno kierowce. Ale pare minut puźniej złapali kolejnego... -Ooo... bedzie mandacik za szybką jazde, dwie stówki... ale wie pam co mam dzisiaj dobry humor i zadam panu zagadke, jeżeli odpowie pan dobrze to pana puszcze wolno ale jeżeli nieee... to zapłaci pan podwójnie. Umowa stoi? -Zgoda. -Ok. Więc w którym miesiącu murzynki rodzą najcześciej dzieci??? -Noo... ten... no, nie wiem -We wrześniu !!!



"Siedzi psychiatra na dyzurze - nudno, cicho, wariaci spia chyba.... Nagle otwieraja sie cicho drzwi i wpelza na kolanach czlowieczek omotany w cos - w zebach, na rekach, nogach i jeszcze pare metrow tego za soba ciagnie.... Doktor zagaduje: - O...zmijka mala do nas przyszla... Co zmijko, jak ci pomoc? Czlowieczek bulgocze cos i kiwa przeczaco glowa. -To moze zolwik jestes? Co? Jestes malym zolwikiem? Czlowieczek znow kreci glowa... - To moze maly robaczek, co sie wlasnie wykluwa z kokonu? W koncu czlowiek wypluwa to co ma w zebach: - Doktorze, idzcie do c**a z tym robaczkiem! Jestem wasz admin sieciowy, kable zakladam...! "
  • 0

#7 socha

socha

    Obserwator

  • 8 postów

Napisano 08 02 2006 - 17:45

Pewien młody student miał egzamin pisemny. Siedział sobie w ostatnim rzędzie, więc mógł spokojnie pisać.
- Pss...! Masz pierwsze? - usłyszał w pewnej chwili za plecami.
- Mam.
- To daj. - student przepisał zadanie i podał do tyłu.
Po kilku minutach.
- Pss...! Masz drugie?
- Mam.
- To daj. - student przepisał i podał.
Po kolejnych kilku minutach.
- Pss...! Masz trzecie?
- Mam.
- To daj.
Po chwili, student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos:
- Pss...! Zdał pan, proszę indeks...
  • 0

#8 luk20

luk20

    Początkujący

  • 57 postów

Napisano 27 02 2006 - 01:08

Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na Marsie, więc jankesi postanowili wysłać ekspedycję powitalną. Zabrali ze sobą cukierki, batony, gumy do żucia, czekoladę i broń z demobilu. Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających zielonych tubylców, z megafonu popłynęły słowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące przyjaźń, współpracę, profity i sojusz wojskowy. Po przemówieniu załoga stanęła przed drzwiami gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan. Okazało się jednak, że delegacja zielonych zaspawała im właz. Kosmici rozeszli się, zostawiając rakietę na pastwę losu.
Na trzeci dzień przechodzący Marsjanin zastukał w rakietę:
- Jest tam kto?
- Taaaaak! - zakrzyknęli gromko astronauci.
- Czemu tam siedzicie?
- Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty. Każdy z was coś dostanie, wypuść nas - błagał kapitan wyprawy.
- He, he, to spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w pięć minut.
- Co? Polacy już tu byli?
- Byli i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego oni mogli wam dać?
- Nie wiem dokładnie, co to było, bo akurat byłem w pracy, ale nazywało się to "w[beeep]'' i wszyscy to dostali

---------

Ogłoszenia parafialne

Cala wspólnota dziękuje chórowi młodzieżowemu, który na okres wakacji zaprzestał swojej działalności

Za tydzień Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać jajka w przedsionku

W każda środę spotykają się młode mamy. Na te panie, które pragną do nich dołączyć, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem

Pan Kowalski został wybrany na urząd kustosza naszego kościoła i zaakceptował ten wybór. Nie mogliśmy znaleźć nikogo lepszego

W niedziele ksiądz rektor przewodniczył swej pożegnalnej mszy. Chór odśpiewał hymn "klaskajmy wszyscy w dłonie"

Na wspólnej wieczerzy było jak w niebie - brakowało wielu z tych, których się spodziewaliśmy

Z tablicy ogłoszeń: "Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w piekle? Przyjdź i posłuchaj naszego organisty"

Po południu w północnym i południowym końcu kościoła odbędą się chrzty. Dzieci będą chrzczone z obu stron

W czwartek o 16.00 wspólne lody. Panie dające mleko prosimy przyjść wcześniej

W środę spotkanie żeńskiego kręgu literackiego. Pani Johnson zaśpiewa "Połóż mnie do łóżeczka" razem z pastorem

W podziemiu panie zrzuciły wszelkiego rodzaju ubrania. Można je oglądać w każdy piątek po południu

----------

klasyfikator wódki w świecie IT:
0.1l - demo
0.25l - trial version
0.5l - personal edition
0.7l - professional edition
1.0l - network edition
1.75l - enterprise
3l - for small business
5l - corporate edition
wiadro - home edition
"klin" - Service pack
rosół - Recovery tool
zakąska - plugins

----------

Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi Jaśkowi:
- Jasiek kupisz chleb, margarynę i kawał sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się misiek za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do chaty. Matka na to:
- Jasiu k...wa co żeś zrobił ty baranie, natychmiast idź sprzedaj tego misia. Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce. Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy.
Jasiek w szafie do faceta:
(J) - Kup pan misia
(F) - Spadaj chłopcze
(J) - Bo będę krzyczał
(F) - Masz pięćdziesiąt złotych i się zamknij
(J) - Oddaj misia
(F) - Nie oddam
Sytuacja powtarza się parenaście razy, Jasiu zarobił kasy od cholery,
wraca do domu z zakupami (kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze
przytargał). Matka do Jasia:
- Jasiek chyba Bank obrąbałeś, natychmiast do księdza idź się wyspowiadać.
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia,
- Spier..... już nie mam kasy.
  • 0

#9 dawid2202

dawid2202

    Początkujący

  • 43 postów

Napisano 29 03 2006 - 18:22

ciekawe, niektóre stosowałem ;>

Metody dowodzenia twierdzeń

Porządkując notatki z wykładów studenckich znaleźć można czasem wykaz nieszablonowych metod dowodzenia twierdzeń. W szczególności można znaleźć w tym wykazie metody dowodzenia poprzez:
- zamachanie rękami,
- zakrzyczenie,
- rozmnożenie indeksów,
- zmianę założeń,
- dyskretna zmianę założeń,
- zamazanie,
- założenie prawdziwości tezy,
- zaprzeczenie założeń,
- odłożenie do jutra,
- zanudzenie,
- stwierdzenie oczywistości,
- uśpienie czujności,
- indukcje nieskończona,
- indukcje pozaskończoną,
- indukcje niedokończona,
- prawie nie wprost (zakładamy fałszywość tezy, i nic nie dostajemy),
- zaniechanie,
- sprowadzenie do sensu bytu,
- dla 5 wymiarów to widać, a dalej przez indukcje,
- powołanie się na twierdzenie Szajskopfa,
- ośmieszenie tezy,
- rozśmieszenie słuchaczy,
- olanie,
- zabełkotanie,
- zaszantażowanie ("Kiedy skończymy dowód, zrobimy przerwę"),
- na wiarę,
- przez dostrzeżenie,
- zdalne sterowanie (zdalnie sterowana ofiara stoi przy tablicy),
- dodanie tezy stronami,
- zaprzeczenie sensu tezy,
- zaprzeczenie sensu życia,
- zaprzeczenie sensu wszystkiego,
- zażądanie podania kontrprzykładu,
- pomnożenie stronami przez 0,
- zatarcie śladów (to wtedy, kiedy mamy mała tablice),
- zahipnotyzowanie,
- zgubienie wątku,
- odwrócenie uwagi,
- omamienie,
- dyskretna zamianę zmiennych,
- uproszczenie za pomocą ścierki,
- zmechacenie rysunku,
- "mamy założenie, przekształcamy, i - o Jezu, co mi wyszło",
- skorzystanie z tezy,
- zgubienie zmiennej,
- znalezienie zmiennej,
- dowód przez przykład,
- dowód przez ogląd ("łatwo widać"),
- dowód poprzez ciągłą zmianę oznaczeń,
- dowód przez połechtanie ambicji słuchaczy ("to dla Państwa jest proste"),
- dowód iluzjonistyczny ("zrobimy teraz taką małą sztuczkę"),
- dowód psychologiczny ("Państwo sprawdzą sami"),
- dowód przez kalendarz ("to było w zeszłym roku"),
- dowód przez zastraszenie ("albo Państwo uwierzą na słowo, albo będę przez trzy godziny dowodził"),
- dowód przez sztućce ("a nuż wyjdzie")
- dowód teologiczny ("diabli wiedzą, jak to udowodnić"),
- dowód przez założenie tezy.

Metoda optyczna, czyli "przez ogląd":
- Proszę Państwa, to przecież widać!
- Państwo to widza, prawda? Czy jest ktoś, kto tego nie widzi?
jest cos podobnego pod nazwa ``proof by intimidation'', czyli
cos na zasadzie przegłosowania poprzez niedostrzeganie sprzeciwu...




_______________________EDIT________________________________

A dodam jeszcze to:

Na Wojtusia z Internetu
Modem diodą mruga
Kusi, korci - chodź zobaczysz,
Nie poczekasz długo...
Była sobie Baba Tepsa
Miała Peceema,
W Internecie same dziwy...
Połączenia nie ma.
Popatrz jeszcze - mruga modem
Popatrz na te cuda!
Patrzy Wojtuś, patrzy, czeka...
Modem już nie mruga.
Bajał modem, bajał, kusił,
Że jest gdzieś świat lepszy...
Zamiast cudów ma dziś Wojtuś
Rachunek od TEPSY

::EDIT::
A to jak już piosenki to jeszcze to: xD
To ja - admin się nazywam,
"przepraszam" i "dziękuję" - ja tych słów nie używam,
jak mi luzer wyśle maila, to go wrzucam do killfile'a,
jak mi ktoś zawraca głowę - daję hasło stuznakowe...
o-o...

To ja - admin mnie wołają,
gdy wychodzę z serwerowni, wszyscy dziwnie przeklinają,
jak się nie podoba muza, do odeślę do abuse'a,
jak się lamer tu przypląta, do wam zaspamuję konta.
o-o...

Ref.
Niech dzisiaj więc podwyżka na moje konto wpłynie,
byście się przekonali, że ze mną nikt nie zginie,
i niech mi dziś nasz prezes wypisze na to papier,
byście się przekonali, jaki to ze mnie haker...

To ja - admin się nazywam,
"przepraszam" i "dziękuję" - ja tych słów nie używam,
Jak będziecie truć głupoty, to pozmniejszam wszystkim qouty,
jak mi nie da szef budżetu, to odetnę od inetu...

Ref.
Niech dzisiaj więc podwyżka...
  • 0

#10 Czasami jestem

Czasami jestem

    Obserwator

  • 6 postów

Napisano 03 05 2006 - 13:40

Żołnierz na froncie otrzymał list od swojej dziewczyny:

Drogi Rysiu,
Nie mogę dalej ciągnąć naszego związku. Odległość między nami
jest zbyt duża. Muszę przyznać, że zdradziłam Cię dwukrotnie,
ponieważ nie było Cię i to nie jest sprawiedliwe.
Wybacz. Proszę, odeślij mi zdjęcie, które ode mnie dostałeś.
Całuski,
Beata.

Żołnierza to zabolało, dlatego poprosił kumpli o wszelkie zdjęcia
ich obecnych lub byłych dziewczyn. Zatem do koperty ze zdjęciem
Beaty dorzucił zdjęcia innych ładnych dziewczyn, jakie dostał od kolegów.
W zestawie pojawiło się 57 zdjęć wraz z listem:

Droga Beatko,
Przepraszam, ale ni cholery nie pamiętam, kim jesteś.
Proszę, wybierz swoje zdjęcie z tej kupki i odeślij całą resztę.
Trzymaj się,
Rysiek

[ Dodano: 03-05-2006, 14:51 ]
Krasnoludki odwiedzając Rzym wstąpiły do papieża.

a.. Bardzo przepraszam, Wasza Ekscelencjo, ale mam pytanie: Istnieją w Rzymie krasnoludki - zakonnice? - pyta się Tom, najstarszy z krasnali.
b.. Hmm, nie, nie - odpowiada z uśmiechem papież - w Rzymie nie ma żadnych krasnoludków - zakonnic.
W tyle reszta krasnali zaczyna się uśmiechac...

a.. A, przepraszam, Wasza Ekscelencjo, a może jakieś krasnoludki - zakonnice żyją gdzieś indziej we Włoszech? - pyta się dalej Tom.
b.. Nie, nie, drogi Tomie, we Włoszech tez nie ma krasnoludków - zakonnic - odpowiada papież.
Reszta krasnali zaczyna się głośno śmiać...

a.. Hmm, a może żyją jakieś krasnoludki - zakonnice w Europie? - nie daje spokoju Tom.
Papież, którego zaczęły już powoli denerwować te pytania, mówi:

a.. Drogi Tomie, naprawdę nie ma w Europie żadnych krasnoludków - zakonnic!
Krasnoludki w tyle zaczynają się tarzać ze śmiechu...

a.. Chce mi Wasza Ekscelencja powiedzieć, że na całym świecie nie istnieją żadne krasnoludki - zakonnice?
Papież zdenerwowanym już głosem mówi:

a.. Nigdzie, drogi Tomie, nie istnieją krasnoludki - zakonnice.
Po tej odpowiedzi, krasnoludki w tyle zaczynają wyć i zwijać się ze śmiechu rycząc:

a.. Tom zerżnął pingwina! Tom zerżnął pingwina! Tom zerżnął pingwina!
  • 0

#11 Czasami jestem

Czasami jestem

    Obserwator

  • 6 postów

Napisano 09 05 2006 - 18:21

Spotykają się dwaj koledzy. Jeden mówi do drugiego:
- Wiesz, nie mogę pozbyć się swojej teściowej! Próbuję, próbuję i ciągle
nic.
- Wiesz co? Kup jej samochód, pojeździ wpadnie w poślizg będzie miała
wypadek i po niej!
- No dobra.
Spotykają się kilka dni później:
- I co podziałało?!
- Nie! Jeździ ciągle i żyje!
- A co jej kupiłeś?
- No, malucha.
- Ale ty głupi jesteś, kup jej jaguara!
Spotykają się znów po kilku dniach:
- No i jak zadziałało??!
- Nooo... A najlepsze było jak jej głowę odgryzał!

Jechałem kiedyś rano do pracy. Obok mnie jechało trzech
maturzystów, którzy opowiadali, jakie to pytania wybrali na próbnej
maturze z języka polskiego. Jeden z nich chwalił się, że wybrał
temat związany z dziełem pt "Zbrodnia i kara". Opowiadał,
jak to opisał wyczerpująco mit o Ikarze. Na koniec podsumował
swoją wypowiedź stwierdzeniem, że tak naprawdę to on nie wie, jaką
to zbrodnię popełnił ów Ikar, że tak nazwano to dzieło
literackie. Kobieta, stojąca obok mnie, zaczęła się śmiać,
a cała trójka nie wiedziała dlaczego.
(podobno moj byly na maturze napisal ze krolowi edypowi sęp watrobe wyjadal, ale to tak na marginesie :D )

:)

  • 0

#12 kancer1

kancer1

    Nowy

  • 3 postów

Napisano 09 05 2006 - 18:31

(podobno moj byly na maturze napisal ze krolowi edypowi sęp watrobe wyjadal, ale to tak na marginesie )


haha moja znajoma na pisemnym angielskim gdzie trzeba było napisac list opisujac swoja rodzine napisała ( oczywiscie po angielsku ) " moja mama jest parapetem" hahahaha :mrgreen: :mrgreen: hahaha jaki miałam ubaw jak przy mnie sprawdzała w słowniku co dokładnie napisała :) :P

ja natomiast na ustnym rosyjskim nie znajac wszystkich słówek pomagałam sobie polskim i gdy kazali mi przedstawic i omówic jakas sytuacje ja powiedziałam.... " sabaka mnie..(chwila ciszy..zastanawiałam sie nad słówkiem) i dowaliłam.. uciekł " hahahaha :) :) :P :mrgreen: zaakcentowałam po rosyjsku i przyciszonym głosem.. komisja sie usmiechneła i zdałam na 70 % LOL :mrgreen: :P :D 8)

  • 0

#13 socha

socha

    Obserwator

  • 8 postów

Napisano 09 05 2006 - 22:56

Jaka jest ulubiona dyscyplina sportowa Leppera?
- Rzut epitetem.


Pewnego razu Lepper odwiedził szkołę dla dzieci upośledzonych. Pani pyta:
- Wiecie może, kto to jest?
Cisza, nikt nie wie. Nagle Jasio podnosi nieśmiało rękę. Uradowana nauczycielka mówi:
-No powiedz Jasiu. Kto to jest?
A Jasio z niepewnością w głosie:
- Nowy?!


Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Lepper, widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko właścicielowi.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19-letnia córka chwile szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię.


Druga w nocy - do drzwi Leppera puka narąbany jak bela gość.
- Czego pan chce o tak późnej porze?!
- Chccee wstąpić do Samoobrony i to od zaraz - bełkotliwym głosem zakomunikował.
- Panie, jest druga w nocy, przyjdź pan jutro rano do biura poselskiego, przynieś pan zdjęcie i nie będzie problemu.
- Nie ma mowy, ja chcę teraz i już, od zaraz - zdjęcie mam przy sobie...
Przekomarzał się tak bitą godzinę. - Endrju zmiękł. Gość otrzymał legitymację i już miał iść do domu - przewodniczący jednak zatrzymał go i pyta, dlaczego mu tak zależało na wstąpieniu w szeregi Samoobrony.
- A bo panie to było tak: wróciłem wcześniej z delegacji, wchodzę do domu, patrzę, a tu żona na środku pokoju z sąsiadem..., wchodzę do pokoju córki, a ta z dwoma facetami na raz, wpadam do pokoju syna, a ten w najlepsze ze swoim kolegą z ławki... Stanąłem na środku pokoju i wrzasnąłem na całe gardło:
- TACY JESTEŚCIE, TAK? TO JA WAM K...A TERAZ WSTYDU NAROBIĘ!
  • 0

#14 dawid2202

dawid2202

    Początkujący

  • 43 postów

Napisano 10 05 2006 - 15:54

Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Lepper, widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko właścicielowi.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19-letnia córka chwile szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię.


hehe :D jescze przed chwilą moim powołaniem było zostanie bogatym maharadżą ale teraz postanowiłem zostać kierowcą ^^
  • 0

#15 jbal

jbal

    Początkujący

  • 64 postów

Napisano 13 06 2006 - 14:56

Wytworna francuzka restauracja. Elegancki gentelman spożywa posiłek wraz ze swoją ukochaną. Kobieta elegancko ubrana, piękna długa suknia. (ale nastrój zbudowałem :P )
Podchodzi kelner - "czym moge służyć" zapytał.
On : Pozwolisz kochanie, że zamówie dla nas obojga ??
Ona: Oczywiście kochanie.
On: <kilka słów po francuzq>
Kelner: Służe uprzejmie. Odszedł.
Ona: (szeptem) Co zamówiłeś?
On: Ślimaki i białe wino.
Podchodzi kelner: Bone apettit, podaje i odchodzi.
Ona: Ale ja nie potrafie jeść ślimaków :P
On: Nie szkodzi, ja kiedyś też nie potrafiłem, ale to jest bardzo proste. Popatrz, bierżesz muszelke do ręki, i wysysasz zawartość, o tak. Zjadł jednego ślimaka.
Ona: no dobrze spróbuje. Bierze ślimaka, ssie i nic. On zdążył już połowe "wciągnąć", a ona sie męczy z tym jednym, ciągnie ssie i nic.
On: Co jest Kochanie? Przecież Ci pokazałem.
Ona: No tak, ale z tym ślimakiem jest chyba coś nie tak :P niedogotowany jakiś, albo co.
On ogląda chwile tego ślimaka i woła kelnera. On: kelner z tym ślimakiem jest coś nie tak :/
Kelner: Prosze szanownego pana, w naszej restauracji serwujemy najlepsze ślimaki w mieście, nie wydaje mi sie, aby te ślimaki były niewporządku, nie mieliśmy żadnej reklamacji od 10 lat.
On: Tak? To prosze spijrzeć !!!
Kelner bierze ślimaka do ręki i sie przygląda, patrzy a tam ślimak zaparty o brzeg muszli, z lędżwiami wystawionymi do przodu i krzyczy.
Ślimak: Jedziesz mała, jedziesz !!!
:twisted:
2 za ortografie :/
  • 0

#16 pawel211

pawel211

    Początkujący

  • 118 postów

Napisano 30 06 2006 - 15:28

nie wiem czy bylo jak tak to usunac mozna :P

Student przychodzi na egzamin z logiki i na bezczelnego pyta profesora
- Pan się łapie w tej logice panie profesorze ?
- Oczywiście, co za pytanie.
- To ja mam taką propozycję panie profesorze, zadam panu pytanie i jeśli pan nie odpowie stawia mi pan 5, a jeśli odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
- Ok… niech pan pyta
- Co obecnie jest legalne, ale nielogiczne, logiczne ale nielegalne, a co nie jest ani logiczne ani nielegalne ?
Profesor nie znał odpowiedzi i postawił studentowi 5 i woła swojego najlepszego studenta i pyta go o odpowiedź. Ten natychmiast odpowiada:
- Ma pan 65 lat i jest pan żonaty z 25 letnią kobietą, co jest legalne ale nie logiczne. Pana żona ma 20 letniego kochanka, co jest logiczne ale nie legalne. Pan stawia kochankowi swojej żony 5 chociaż powinien pan go wywalić na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne…
  • 0

#17 Czasami jestem

Czasami jestem

    Obserwator

  • 6 postów

Napisano 09 07 2006 - 13:59

W pewnym mieście obok siebie znajdowały się synagoga żydowska i kościół
W sobotę idzie rabin do synagogi patrzy a tu ksiądz myje mu samochód, no to się rabin ucieszył ale i zastanowił.
Następnego dnia ,,,czyli w niedzielę idzie ksiądz na mszę patrzy a tu mu rabin odcina rurę wydechową w samochodzie
- Rabin co ty robisz z moim samochodem - krzyczy ksiądz
Na to rabin odpowiada;
- Ty mi wczoraj ochrzciłeś samochód, to ja ci dzisiaj twój obrzezam ...

Autentyczny zapis rozmowy przeprowadzonej przez lotniskowiec klasy Nimitz z niezidentyfikowanym obiektem na radarze:
- Widzimy was na radarze płyniecie wprost na nas zmieńcie kurs.
- My rownież was widzimy zmieńcie kurs.
- Powtarzam zmieńcie kurs, płyniecie na nas.
- To wy zmieńcie kurs.
- Zmieńcie kurs, jesteśmy 50 tysięcznikiem. Lotniskowiec klasy Nimitz.
- To wy zmieńcie. Kanadyjska latarnia morska.

Zona wysyla meza-programiste do sklepu:
- Kup parowki, jak beda jajka, to kup 10.
Maz w sklepie:
- Sa jajka?
- Tak.
- To poprosze 10 parowek.

[ Dodano: 09-07-2006, 14:23 ]
Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców jak powinno się obsługiwać klientów.
Patrzcie i uczcie się odemnie.
Wchodzi klientka :-proszę proszek do prania firan.
Proszę bardzo ale doradzam też kupić płyn do mycia okien skoro robi już pani pranie to może umyć pani okna.
Widzisz Jasiu-tak musi pracować sprzedawca,teraz Twoja kolej mówi szef widząc następną klientkę.
-Proszę podpaski.
Proszę bardzo ale doradzam pani również kupic płyn do mycia okien.
Skoro nie może pani dawać [beeep] to niech chociaż okna umyje.

Leci sobie orzeł. Macha majestatycznie skrzydłami. Rozkoszuje się pięknem przyrody. Nagle spostrzega w dole zająca.
Śmiga za szarakiem....
Szuuuu...
A tam okazuje się, że zając cały we krwi. Żal się orłu zrobiło zajączka:
- Co ci się stało mój mały?
- Słonica mnie użyła, jako tamponu.
- Żesz, [beeep]...
I odleciał orzeł, majestatycznie machając skrzydłami, kontemplując naturę.
Następnego dnia biegnie sobie zajączek. Już czyściutki, bielutki, mięciutki.
Strzyże uszkami, przyrodę śledzi. Patrzy, a tam w górze leci orzeł. Cały we krwi u[beeep]any.
- Co ci się stało o wielki ptaku?
- Co się stało? Co się [beeep], stało? Szukam tego [beeep]a, co powiedział słonicy,
że podpaska ze skrzydełkami jest lepsza od tamponu!


Rodzina kaczek i rodzina skunksów przechodza przez jezdnie, nagle nadjezdza rozpedzony TIR i przy zyciu zostaje tylko mala kaczuszka i maly skunksik. Postanawiaja isc dalej same, nagle kaczuszka zaczyna plakac, a skunksik pyta czemu.
- A bo ja niewiem kim ja jestem - placze kaczuszka.
Skunksik ja oglada i wymienia: masz 2 lapki przypominajace pletwy, masz skrzydelka, masz plaski dziobek, wiec moim zdaniem ty jestes kaczuszka.
Ida dalej ale teraz skunksik sie rozplakal i kaczuszka dowiedziala sie ze on tez nie wie kim jest. Wiec kaczuszka oglada go i mówi:
- Śmierdzisz, masz przedzialek, i jestes owlosiony, moim zdaniem jestes [beeep].

[ Dodano: 13-07-2006, 14:59 ]
Siedzi dwoch gosci w kinie i ogladaja film.
Przed nimi rozsiadlo sie wielkie, łyse chlopisko.
Ponad dwa metry wzrostu, 120 kilo zywej wagi i tak dalej.
Jeden z kumpli mowi do drugiego:
- Stary, zaloze sie z toba o 50 zetow, ze nie walniesz tego goscia w glace
facet pomyslal chwile i mowi:
-Spoko, nie ma sprawy. Za 50 dych stukne go w glowe.
I dalej walnal goscia. Kolo sie odwraca, a facet do niego
- Zbyszek! Kope lat! Co tam u ciebie?
Miesniak lekko sie w[beeep]il i mowi:
- Sluchaj stary, pomyliles mnie z kims innym, spadaj!
Minela dluzsza chwila i znow kumpel namawia drugiego:
- E stary, raz go stuknac, to zadna sztuka. Zaloze sie z toba o stowe,
ze nie zrobisz tego po raz drugi. Facet pomyslal dluzsza chwilke i mowi:
- Spoko. Za stowe stukne go jeszcze raz. I wali goscia.
Kolo odwraca sie juz mocno wkurzony i slyszy:
- Zbychu! No to przeciez ja! Do klasy razem chodzilismy!
Naprawde mnie nie poznajesz?!!
Facetowi mocno wkurzony cedzi przez zeby:
- Sluchaj gosciu, mowilem ci, że mnie z kims mylisz
i odwal sie ode mnie, ok?
Po czym wkurzony na maksa wstaje z siedzenia i idzie do pierwszego rzedu.
Znow minela chwila i kumpel zaczyna swoja gadke po raz trzeci
- No wiesz, dwa razy stuknac to w sumie zadna sztuka.
Tez bym to zrobil. Ale trzeci raz to ci sie na pewno nie uda.
Zakladam sie z toba o 2 stowy, ze trzeci raz juz nie dasz rady.
Znow chwila namyslu i gosc przyjmuje zaklad.
Wstaje, idzie do pierwszego rzedu i wali goscia w glace po raz trzeci.
Koles sie zrywa wkurzony jak nie wiadomo co i slyszy:
- Zbyszek! To ty tutaj siedzisz? A ja tam wyzej juz dwa razy jakiegos
innego goscia zaczepialem

Księgowy, świeżo po studiach, znalazł prace urzędzie skarbowym i na pierwszy ogień miał sprawdzić księgi podatkowe starego Rabbina. Z nad sterty ksiąg oszczędnego rabina sprawdzając należności podatkowe wpadł mu do głowy pewien pomysł. Zażartuje sobie z wielebnego.
- Rabbi, - powiedział - widzę, że kupujesz dużo świec...
- Tak - odparł Rabbin
- A co robisz ze skapującym woskiem i niedopalonymi świecami?
- Dobre pytanie - powiedział Rabbin - zbieramy to i kiedy uzbiera się całe pudełko wysyłamy do producenta, a on, tak dawniej jak i teraz, przysyła nam nowe pudełko za darmo.
- Aha - powiedział księgowy niezadowolony z tego, że jego niecodzienne pytanie miało najzwyklejszą w świecie odpowiedź. Myślał więc dalej...
- Rabbinie, a co z zakupem macy Co robisz z okruszkami, które ci zostaną?
- A tak - powiedział Rabbin - zbieramy je, a kiedy jest ich całe pudełko wysyłamy do producenta, a ten, tak dawniej jak i teraz, przysyła nam nowe opakowanie za darmo.
- Aha- powiedział księgowy i jeszcze intensywniej zastanawiał się jak podejść Rabbina.
- Dobrze Rabbinie - kontynuował - a co robicie z napletkami, które zostaną po obrzezaniu?
- Tak, tu też nie ma marnotrawstwa. Wszystkie dokładnie zbieramy i kiedy uzbierze sie pudełko wysyłamy do urzędu skarbowego.
- Do Urzędu skarbowego - spytał zmieszan księgowy
- A tak, do Urzędu, a oni mniej więcej raz w roku przysyłają nam takiego małego chuja, jak ty...
  • 0

#18 dawid2202

dawid2202

    Początkujący

  • 43 postów

Napisano 13 07 2006 - 15:35

(tekst z gg)
hyhy prawdomówność popłaca:

6884900: cze
6884900: jestem bartek ile masz lat?????????
fla: 37
6884900: to nara
  • 0

#19 kancer1

kancer1

    Nowy

  • 3 postów

Napisano 14 07 2006 - 22:12

kobieta do swojej kolezanki - A ja swoją cnotę straciłam bezboleśnie
- jak to ??
- Jak go wyjął pękła ze śmiechu


buahahahahahahahahaha :D :) :* :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
  • 0

#20 socha

socha

    Obserwator

  • 8 postów

Napisano 15 07 2006 - 10:14

kicia :D, hahahahahahahaahahhahahahaha LOL :mrgreen:

  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych